Najnowsze artykuły

Dlaczego uczniowie po wyleczeniu powinni...

"Ludzie nigdy nie zmieniają się dlatego, że są zagrożeni lub pod przymusem. Nigdy. Zmieniają się, ponieważ widzą coś, co sprawia, że ich życie...

Czytaj Więcej

Tim's Story

Kiedyś myślałam, że jestem taka inna. Kiedyś wierzyłem, że nikt mnie nie rozumie ani nie może się do mnie odnieść. Nadal czuję się inna. Prawdopodobnie zawsze będę się czuł jak outsider, ale nie jestem już sam.

Mam na imię Tim. Urodziłem się w Filadelfii w Chestnut Hill Hospital. Za każdym razem, gdy opowiadam swoją historię, zawsze wspominam, że miałem bardzo młodych rodziców. Myślę, że mieli 18 lat, kiedy mnie urodzili. Teraz zdaję sobie sprawę, jakie to musiało być wyzwanie. Czasami rozmawiam o tym z moim tatą i porównuję to z moim własnym życiem. Mam 27 lat i nadal czasami zmagam się z wychowaniem i opieką nad moim psem. Nie wyobrażam sobie opieki nad kilkunastoletnim dzieckiem.

Słyszałam wiele osób, które twierdziły, że nie czuły się kochane. Ja nigdy tego nie czułam. Zawsze wiedziałam, że moi rodzice mnie kochają. Robili dla mnie wszystko, co mogli. I znowu, patrząc wstecz, miałam kiedyś do rodziców taką pretensję, bo prawie ich nie widywałam. Mój tata pracował cały czas, czasami 80 godzin tygodniowo, aby nas utrzymać. Nigdy nie chodziliśmy głodni, zawsze mieliśmy ubrania i trampki. Zawsze pojawiali się na moich meczach piłki nożnej i lacrosse. Kiedy jesteś młody, myślisz, że te rzeczy po prostu pojawiają się magicznie, oczekujesz jedzenia na stole i nowych ubrań pierwszego dnia szkoły. Nigdy nie zdawałem sobie sprawy z poświęcenia, jakie moi rodzice złożyli, by mnie wychować.

Przeprowadziliśmy się do małego domku w Oreland. Mieliśmy podwórko, a moja mama miała najbardziej niesamowity ogród warzywny. W piwnicy miałem świetne zaplecze, gdzie ćwiczyłem i grałem na gitarze. Kiedy padało, mój pokój często się zalewał, co było do bani, ale chodzi o to, że moi rodzice zrobili wszystko, co mogli, żeby dać mi i mojej siostrze szczęśliwy dom.

Niezależnie od tego, gdzieś złapałem bakcyla. Ludzie zawsze mnie przerażali. Moja siostra była i nadal jest jedyną osobą, przy której czuję się całkowicie swobodnie. Zdobyłem kilku przyjaciół, ale zawsze czułem się przy nich nieswojo. Często mi dokuczano. Denerwowałem się rozmawiając z dziewczynami. Czułem się niespokojny... cały czas. Większość czasu spędzałem w samotności. Wracałem do domu ze szkoły, wskakiwałem na deskorolkę i spędzałem godziny jeżdżąc na rolkach. Biegałem po Valley Green (park w Filadelfii) lub czytałem komiksy. Kiedy dostałem się do szkoły średniej, nadal byłem niezręczny i niepewny siebie. Przez moją niepewność wdawałem się w wiele bójek na pięści, a przemoc i gniew stały się dla mnie czymś w rodzaju mechanizmu radzenia sobie. AA mówi, że to choroba. Nie jestem pewien czy w to wierzę czy nie, ale wiem, że czułem się inaczej. Kto wie dlaczego.

Pierwszy raz zapaliłem trawkę, gdy miałem 12 lat. Był tam stary tor kolejowy nad potokiem, który nazywaliśmy "Mostem". Tam spróbowałem po raz pierwszy. Noc była trochę rozmyta, ale pamiętam, że czułem się jakbym znalazł coś, na co mógłbym liczyć, żeby poprawić sobie humor. Od tego momentu wszystko poszło już z górki.

Moje pierwsze aresztowanie, miałem 15 lat. Zostałem złapany za picie alkoholu przez tajniaków na koncercie Weezer w Spectrum. Nigdy tego nie żałowałem. Takie noce były warte kłopotów, w które się wpakowałem. Musiałem chodzić na zajęcia z doradztwa narkotykowego, zwane Aldersgate. Pamiętam, że na pierwszych zajęciach byłem tak naćpany, że prawie dostałem ataku paniki. Chodziliśmy po sali i przedstawialiśmy się, a moje serce waliło. Na szczęście byłem ostatni. Teraz patrzę na to jak... co ja kurwa myślałem? Wiem teraz, że czułam się tak niekomfortowo sama ze sobą, że czułam, że muszę być wysoka, żeby rozmawiać z obcymi ludźmi. Trudno to wyjaśnić, ale dla mnie ma to sens. Na szczęście uszło mi to na sucho.

Przez lata kontynuowałem zażywanie narkotyków. Dopiero gdy znalazłem opiaty, moje życie się zmieniło. Nie zrozumcie mnie źle, zrobię każdy narkotyk. Uwielbiam pić. Uwielbiam kokainę i Adderall. Ale gdy po raz pierwszy poczułem euforię po opiatach, wiedziałem, że znalazłem to, czego szukałem.

Nie trwało to długo. Opiaty działają szybko. Pochłaniają cię. Mieszkałem z dziewczyną w północno-wschodniej Filadelfii. Miałem około 22 lat. Bardzo ją kochałem, ale ciągle ją zawodziłem. Wiedziała, w co się pakuje, gdy zaczęliśmy się spotykać. Wiedziała, że jestem trochę dziki i że mam talent do pakowania się w kłopoty. Myślę, że to dodało jej trochę ekscytacji. Dała mi trochę szlabanu. Rzucałem na tydzień lub nawet na miesiąc. Powiedziałam jej nawet o swoim uzależnieniu, a ona nadal mnie kochała i próbowała mi pomóc. Byłem wtedy beznadziejny, bo nie miałem w co wierzyć.

Zabawna historia. Po drugiej stronie ulicy od naszego mieszkania znajdował się kościół. Był to kościół chrześcijański dla Koreańczyków z Północy. Pomyśl o tym przez chwilę. W niedziele siedziałem z moim psem na schodach. Patrzyłem, jak ci Koreańczycy wchodzą do kościoła. Myślałem o tym, jak niedorzeczny był ten cały pomysł. Koreańscy imigranci przybywający z komunistycznego kraju, aby przyjechać do Ameryki i chwalić Jezusa. To wszystko było dla mnie takim stekiem bzdur. Ale słyszałem ich śpiew. To było piękne. Siedziałem tam, paliłem blunty i słuchałem jak śpiewają. Wychodzili, a ja patrzyłem jak się przytulają i uśmiechają. Nie mówię po koreańsku, więc nie mogłem ich zrozumieć, ale nie było trudno domyślić się, co mówią.

Powinienem był to wtedy zrozumieć... ale nie zrozumiałem.

Tu się to dla mnie skończyło. Moje serce umierało. Nie mogłem spać. Spędzałam noce w rogu łóżka z łokciami na kolanach i twarzą w dłoniach. Starałbym się być jak najbardziej nieruchomy, aby nie obudzić mojej dziewczyny. Zostawałbym na noc i spotykałbym się z moim dilerem o 5 rano, zanim wyszedłby do pracy. To było okropne.

Nieoczekiwanie moja matka bardzo zachorowała. Rozwinęła się u niej choroba mózgu. Miała umrzeć. Wszyscy polecieliśmy do Stanforda w Kalifornii na pilną operację. To były jedne z najtrudniejszych trzech dni w moim życiu. Tak bardzo się wycofywałem. Nigdzie nie mogłem się wygodnie ułożyć. Jeśli stałem, albo siadałem, albo kładłem się, albo chodziłem. Moje ciało chciało wyjść ze skóry. Godziny później moja mama cudem przeżyła operację. To było moje dno, bo nie mogłem być tam dla mojej rodziny. Dla mojej siostry. Cała moja rodzina ciągle pytała mnie czy wszystko w porządku. Nie mogłem sobie poradzić.

Kiedy wróciliśmy do Filadelfii, mój tata i wujek skonfrontowali się ze mną. Wiedziałem, że oni wiedzą. W tym momencie moi rodzice byli już od lat w rozłące, ale moja rodzina zawsze była dość zwarta. Nie dało się tego ukryć. Następnego dnia poszedłem na leczenie.

Po leczeniu przeniosłem się na Florydę, by pójść do domu starców. Wróciłem do domu po około 5 miesiącach trzeźwości i miałem krótki nawrót choroby. To było jednak dobre dla mnie. Zrozumiałem, że w Philly nic dla mnie nie zostało. W końcu zdobyłem się na odwagę, by zostawić to za sobą. W końcu miałem odwagę uwierzyć w coś większego niż ja sam. Podczas lotu powrotnego na Florydę wiedziałem, że jestem w tym na dłużej. Wiedziałam, że koncert się skończył. Wiedziałem, że jedna mała odrobina jakiejkolwiek substancji wywołuje we mnie jakąś reakcję i nie mogę przestać. Przez całe moje życie, nie mogłem przestać. Nigdy nie oglądałem się za siebie.

Od tego dnia życie jest nieopisanie wspaniałe. To nie znaczy, że nie było trudne. Mój pierwszy rok był okropny. Nie miałem pieniędzy. W pewnym momencie musiałam chodzić z masłem orzechowym, galaretką i bochenkami chleba, bo tylko to miałam do jedzenia. Musiałam codziennie jeździć autobusem do pracy w call center, gdzie prowadziłam rozmowy telefoniczne próbując sprzedać wierzytelności. Ludzie w kółko mówili mi, żebym się odpierdolił, zanim się rozłączyli. Zarabiałem 8 dolców na godzinę, ale pojawiałem się każdego dnia. Po prostu się pojawiałem. Nie jestem nawet pewien, czy to co robię jest legalne, ale wiedziałem, że muszę się pokazywać. Zawsze martwiłem się o moją mamę i moją rodzinę, jak sobie radzi. Kilka razy nawet wysłali mi pieniądze, a ja czułem się tak winny, ponieważ powinienem być tam, aby pomóc mojej mamie, która wciąż miała problemy zdrowotne. Czułem się tak winny biorąc od nich pieniądze, ponieważ wiedziałem, że ich nie mają. Byłam poważnie załamana. Nie wiem, jak przez to przeszłam.

Oto czym stało się moje życie.

Strach już mnie nie powstrzymuje. Jeśli chcę coś zrobić, po prostu to robię. Nie oznacza to, że się nie boję, ale nauczyłem się, że strach jest tak naprawdę iluzją. Nie jest prawdziwy. Strach jest kłamcą. Najczęściej po przejściu przez coś, czego się bałem, zdaję sobie sprawę, że to naprawdę nie było takie złe, jak myślałem.

Budzę się każdego ranka w moim własnym łóżku. We własnym mieszkaniu. Moim psie. Mam mnóstwo pieniędzy. Powietrze jest czystsze, a słońce cieplejsze. Odkąd jestem trzeźwy, nauczyłem się dostrzegać piękno we wszystkich rzeczach. Świat naprawdę jest pięknym miejscem. Trzeźwość dała mi życie, na które nigdy nie myślałem, że zasługuję. Jestem wolna, mogę żyć, kochać i czuć w sposób, w jaki wcześniej nie byłam w stanie. Nie potrzebuję narkotyków, żeby uciec. Potrafię radzić sobie z życiem tak, jak ono do mnie przychodzi. Potrafię poradzić sobie ze stratą, bólem i radością. Kiedyś te rzeczy mnie przerażały. Żyłem w ciągłym stanie strachu. Nawet jeśli wszystko szło dobrze, przekonywałem siebie, że coś pójdzie nie tak, że w każdej chwili dywanik zostanie wyciągnięty spod mnie.

Dziś, jeśli dywanik zostanie wyciągnięty spod mnie, po prostu wstaję. Nic wielkiego. Mam pojęcie o Bogu. Wierzę we Wszechświat i czuję komfort w tym, że my wszyscy jesteśmy tylko małymi kawałkami ogromnego, połączonego przepływu energii. Pozwalam, by Wszechświat mnie prowadził. Kiedy nie walczę i pozwalam, aby Wszechświat zabrał mnie tam, gdzie będzie chciał, wszystko działa o wiele lepiej.

Jestem szczęśliwy. Przez większość dni jestem zadowolona. Ponad wszystko jestem wolny.