Najnowsze artykuły

Dlaczego uczniowie po wyleczeniu powinni...

"Ludzie nigdy nie zmieniają się dlatego, że są zagrożeni lub pod przymusem. Nigdy. Zmieniają się, ponieważ widzą coś, co sprawia, że ich życie...

Czytaj Więcej

Band Aids" - Odbudowa relacji z moimi dziećmi

Dzieci myślą, że bandaże leczą rany. Odpoczywają spokojnie, gdy przyłożysz im jeden do skóry. Moja historia to opowieść o byciu ludzkim bandażem. Jestem matką sześciorga dzieci, w wieku od 19 lat do 2 lat. Moje dzieci mieszkały z babcią przez 10 lat, podczas gdy ja lekkomyślnie żyłam swoim uzależnieniem, podczas gdy ja nie zadzwoniłam, podczas gdy ja nie pojawiłam się na wizytach, podczas gdy ja siedziałam w więzieniu i na odwykach. Robiły wszystkie rzeczy, które robiły inne dzieci; uprawiały sport, chodziły do szkoły, do kościoła i spotykały się z przyjaciółmi. W nocy jednak kładły się spać bez matki i ojca. Nienawidzę wyobrażać sobie myśli, które ich dręczyły. Zastanawiali się zawsze, czy ich rodzicom nic się nie stało?

W tym artykule skupię się na moim najstarszym synu, Bennym, który ma teraz 19 lat. Rząd usunął go i inne dzieci z mojej opieki, gdy Benny miał 6 lat. Od tego dnia, aż do ukończenia przez niego 16 lat, nie miałem z nim prawdziwego związku. Byłem pewien, że nie będzie wystarczająco dużej opaski na rany, które spowodowałem.

Po 3 latach czystości i trzeźwości dostałem największą nagrodę w moim powrocie do zdrowia. Sędzia oddał mi je z powrotem. Wreszcie wszyscy byliśmy znowu pod jednym dachem i żyliśmy długo i szczęśliwie - tak chciałabym napisać, ale niestety to prawda mnie uwalnia. Prawda jest taka, że Benny nie był szczęśliwy. Przeprosiłam. Rozpieszczałam go. Zapewniłam mu maksymalny komfort. On miał do mnie pretensje i unikał mnie. Będąc matką, spojrzałam na to z dystansem i pogrążyłam się w poczuciu winy za moje przeszłe niedyskrecje, zakładając na to opatrunek, że tak powiem. Jak struś chowa głowę w piasek, tak ja z moim pierworodnym synem.

Gdy próbowałem go chronić, on się upijał i ćpał. Złapałem go kilka razy i postawiłem nogę na ziemi. Jeśli znowu wróci do domu w ten sposób, będzie musiał się wyprowadzić. Więc kontynuował używanie i picie za moimi plecami. Używanie rekreacyjne nie działało na niego. Pewnej nocy, gdy wróciłam ze spotkania, siedział na kanapie i kiwał głową! To była ostatnia kropla. Opatrunek został zdjęty! Pod opaską znajdowało się wiele problemów, które były jego, a nie moje! Miał wszelkie powody, by nie brać narkotyków! Jego dzieciństwo było straszne z tego powodu. A jednak był tam, mój syn, początkujący narkoman, tuż przede mną. Tamtej nocy zrozumiałem, że całe moje rozpieszczanie, pomaganie i przepraszanie było daremne. Był teraz mężczyzną, który nie potrafił się podporządkować.

Tej nocy rzucałem i obracałem się. Będąc maniakiem kontroli, którym jestem, próbowałem myśleć o tym, jak mogę pomóc Benny'emu. W końcu jego ojciec wpadł mi do głowy. Jego ojciec jest od wielu lat czysty i mieszka około 45 minut drogi stąd. Wiedziałem, że chociaż nieszczególnie podoba mi się pomysł, aby jego ojciec musiał "pomóc", to może będę musiał o to poprosić. Następnego ranka powiedziałem Benny'emu, że albo pójdzie na odwyk, albo zostanie na jakiś czas u swojego ojca. Na pozór grałem twardziela, ale w środku czułem się znowu jak porażka. Czy pogorszyłam jego życie, sprowadzając go pod swój dach?

Dzięki Bogu za wyzdrowienie i 12 kroków! Podczas pracy nad programem nauczyłam się stawiać granice. Narysowałam granicę dla Benny'ego. On ją przekroczył. Jeśli pozwoliłabym mu kontynuować tę drogę pod moim dachem, jego rany tylko by się pogłębiły i nigdy by się nie zmienił. Moim zdaniem, był już dorosły. Musiał wyjść na swoje, choć nie chciałam się z tym pogodzić.

Byłam Pomocą Zespołową, próbując chronić syna przed bólem, zakrywając to, co oczywiste. Aby mógł się wyleczyć, musiałabym zejść mu z drogi. Więc po zdławieniu swojej dumy zadzwoniłam do jego ojca, który był bardziej niż chętny do pomocy.

Benny spakował wszystkie swoje rzeczy. Włożyliśmy je do bagażnika i ruszyliśmy w stronę domu jego ojca. Przed wyjściem wyciągnął na mnie ostatnie poczucie winy, mówiąc: "Zostawiłaś mnie, kiedy byłem mały, a teraz znowu mnie zostawisz". Ouch. To bolało. Powiedziałam mu, że chcę, aby był dobrym człowiekiem. Nigdy nie będzie nikim, jeśli zostanie ze mną. Przewrócił oczami. Minęło kilka tygodni, a on nie odpowiadał na moje telefony ani teksty. To naprawdę bolało. Wiedząc, że jest bezpieczny, byłam spokojna, wiedząc, że postąpiłam właściwie.

Posprzątałam jego pokój po tym jak wyszedł. Dzieci ogólnie nie sprzątają swoich pokoi, ale ten pokój wyglądał tak, jakby nikt w nim nie mieszkał, nigdy. Warstwa kurzu pokrywała wszystko tak grubo; nie wiem, jak on w ogóle widział telewizor. Wyglądało to tak, jakby po prostu siedział tam, jak posąg, wegetując, bo życie go omijało.

Poszedłem do niego, do jego ojca, kilka tygodni później. Spotkał mnie na zewnątrz. Przytulił mnie. Jego oczy były jasne, jaśniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Odbyliśmy rozmowę! Prawdziwą! Określił się jako uzależniony i chodzi na spotkania itp. Nienawidzę myśleć o moim Benny'm nazywającym siebie uzależnionym, ale jeśli but pasuje, to chyba będzie go nosił. Modlę się, żeby dobrze nosił wyzdrowienie.
Co do mnie, tęsknię za nim każdego dnia. Jestem wdzięczny za możliwość zobaczenia moich własnych wad w działaniu. Bycie bandażem jest jedną z nich. Live and Let Live jest tym, co mówią w pokojach. Dzisiaj pozwalam mojemu synowi żyć! To będzie musiał być jego wybór, jak żyje! Nie mój.